19 lutego 2006, 00:03
A marzenia?
Poczuć zapach skoszonej trawy.
Znalezć się w miejscu odległym od jakiejkolwiek cywilizacji.. pod niebem pełnym gwiazd.
Pobiec gdzies daleko. Nie zatrzymujac się aż do wyczerpania wszystkich sił, lub do momentu, kiedy muzyka przestanie grać. Tak zupełnie bez zadnego celu. Po prostu biec przed siebie.
Kochać. Bez zadnych zwatpien. Bez niepewnosci. I być kochaną.. czuć się naprawdę potrzebna. i być tak blisko. Tak, że bliżej już nie można.
Zatanczyć w swietle reflektorów. Rumbę, albo sambę. Tak prawdziwie.
Obudzić się z ta słodka mysla spełnienia.. po osiągnięciu czegos, na co sama zapracowałam. I moc być z siebie naprawdę dumna.
Poczuć wiatr we włosach. Niesamowita prędkość. Latać, skakać..
Byc i trwac... i znow poczuc sie naprawde szczesliwa, szczesliwa bedac obok Niego.
Znalezć się wsród fal, przezwycięzajac własny strach i słabosci. Znów mieć przed oczami żagle na tle niebieskiego, nieba, lub różowego zachodu słonca. Włóczyć się po swiecie z ludzmi, z którymi można wszystko. Bo tylko oni to rozumieją. I czuć adrenalinę.. ale taka, której nie da się opisać słowami.
Oddać swój umysł muzyce. O niczym nie myśleć. Po prostu ruszać się w jej rytm i czuć ta magię.
Choć jeszcze raz. I już nic więcej.
Za taka wolnoscią tęsknię najbardziej.