Archiwum 10 kwietnia 2005


nadszedl czas..
10 kwietnia 2005, 01:23

„robisz zle”

„pomysl o tym, jak odbieraja to inni”

„tu chodzi tylko o jedno”

„to, co latwe, jest dla mięczaków. Odpowiadasz za siebie i musisz sama mysleć.

Teraz Ty wybierz odpowiednia metodę”

„będziesz miała wyrzuty sumienia..”

„w życiu musisz polegać tylko na sobie”

„zło się zawsze obraca w zło.. dobro, w dobro. Jesli uczynisz cos dobrego,

ktos uczyni cos dobrego dla Ciebie. Jesli jednak robisz cos złego, cos złego

Cie spotka”

„(…) tak naparwdę mówisz to po to, by sie usprawiedliwić..”

„dlatego wybierasz rozwiazanie, które dla ciebie jest najłatwiejsze i 

najprzyjemniejsze.. idziesz na linii oporu

„nielegalne, nie możecie, ale jest piękne i będziecie..”

„i obojetnie co teraz powiesz 

powinnas to sama wiedzieć, a jeżeli nie wiesz, to się przekonasz”

 

                Tylko to nie jest wybór między ciastkiem a paczkiem.

To cos, co ciągnie za sobą duże konsekwencje niezależnie od tego, co

postanowię.

                Jesli cos zmienie zadzialam wbrew sobie. I nie tylko sobie. Ucierpia

na tym osoby najbardziej zainteresowane… uszczęsliwioni zostana „inni”…

… …ale może ci „inni” maja racje? Może to dzieki nim, mogę teraz podjąć

decyzje, której podjecia przestane żałować po jakims czasie. Mowia

„czas leczy rany”. Ale czy warto zadawac te rany sobie samemu?                                                                        

                Jesli zostawie wszystko tak, jak jest, mogę tego żałować ... Może

to tez doprowadzic do sytuacji, z której już nie będzie wyjscia..  wtedy nie byloby

tych wszystkich problemow.. tego ryzyka.. ale nie można tego po prostu rzucić.

Bo tego będzie mi bardzo brakowało.

 

                nadszedl czas, kiedy powinnam zaczac odpowiadac za sama siebie..

tylko od czego zaczać?:)

 

I czemu ja się wciaż ciesze?:)))