Archiwum styczeń 2005


znalezc siebie
30 stycznia 2005, 23:04

         Po prostu w pewnym momencie poczulam, ze cos stracilam. A jesli jeszcze nie teraz, to ze strace niebawem. Skomplikowana sprawa, w ciagu kilku sekund stala sie jeszcze bardziej zagmatwana.. a  przyszlo to tak nagle. Stad reakcja. Stad te mysli. Stad tez watpliwosci. Bo istnieja tylko dwa rozwiazania: skonczyc , albo poczekac az to sie samo skonczy. Jednak moze koniec nie bedzie definitywnym koncem.. a utrata pewnej czesci.. czy aby tej mniej waznej? chyba tak. chyba dobrze bedzie. trzeba wierzyc ;)

         Kto mnie zrozumie.. odgadnie mysli moje.. wsrod tysiaca innych mysli w tlumie..

 

odwieczna walka z bezradnoscia ;)
28 stycznia 2005, 22:06

          Chciałabym, żeby ktos mi w końcu powiedział kim naprawdę jestem, do czego dażę i czego oczekuję od życia. Choć wciaż chcę być dzieckiem, prowadzić beztroskie życie, to czasem tak bardzo pragnę pozbyć się tego dziwnego uczucia bezradnosci...

          To wszystko jest jak sen.. czasem zdaje mi się, że żyję w swoim wyidealizowanym swiecie fantazji.. wciaż w pogoni za niedoscignionymi marzeniami. Chciałabym choć raz móc zejsć na ziemię. Nie po to, żeby nagle stać się racjonalistką. Po prostu pokonać strach.. imaginację..  zadać sobie konkretne pytanie i móc na nie bezzwłocznie odpowiedzieć. Poznać granicę między zabawą a uczuciami. Nie robić niczego wbrew sobie, jednoczesnie nie raniąc.. nie raniąc siebie i innych.

         Żapytał mnie, czy myslę o przyszłosci? Myslę. Wiem jednak, że to jeszcze nie czas.. będzie dobrze jakis czas.. ale przecież nic nie mogę obiecać.. więc po co? Tylko dlaczego nie zadałam sobie tego pytanie wczesniej? Bo żyję terazniejszoscia.. i dobrze mi z tym jest. Gubię się w labiryncie własnych uczuć.

Żyję w taki sposób, bo tak jest mi łatwiej. Zamknięta scianami wyobrazni, naiwnoscia nadziei tęsknię do czegos, co będzie.. i choć zakonczenie wydaje się być oczywiste, wciąż nie mogę dopuscić do siebie tej mysli. Wciaż łudzę się tym, że życie to bajka, musi mieć swój hepi end. A moje życie czasem zdaje się być zbyt kolorowe. Dostaję wszystko, czego potrzebuję. Chyba nadszedł czas, żeby się przebudzić i uswiadomić pewne sprawy. Może to mnie czegos nauczy.

Czasem zdaje mi się, że to ja płytko myslę. Gdybym nie działała pod wpływem impulsu, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Ale chyba nie będę obwiniać samej siebie.. bo niczego nie żałuję. W głębi duszy chcę podjąć jakies radykalne działania.. Zrobić tak, żeby nikt nic nie stracił. „Bo dawać nie znaczy tracić”. Po prostu potrzebuję czasu. Albo nie.. oboje potrzebujemy czasu.. to wszystko rozwiąże się samo.

Jednak mimo wszystko, gdzies w srodku czuję się szczęsliwa... cieszę się czyims szczęsciem :) jednoczesnie daję, nie tracę, dostaję, a 'to' co jest między nami umrze smiercia naturalna.

 

ja... i on... zagadka..

 

.. bo można być tak blisko.. i tak daleko zarazem..

 

..cieszmy się życiem, jakim żyjemy i ludzmi, którzy nas otaczaja, bo kiedys odejda, pozostawiajac po sobie jedynie miłe wspomnienia.. :)

 

 

 

tak blisko i tak daleko
11 stycznia 2005, 19:22

        Chyba zaczelam godzic sie z pewnymi sytuacjami.. :) i nie wiem czy na dobre mi to wyjdzie :)

        Jestesmy tak blisko, a jednoczesnie tak daleko... mimo tego, ze wciaz sie zblizamy sie do siebie, mimo ogarniajacej nas swiadomosci, ze tego dystansu nie da sie pokonac, wciaz ludzimy sie nadzieja.. jakas glupia nadzieja, ktora nie pozwala nam na racjonalne myslenie..

        A ja to chyba juz przestaje myslec i tworzyc, bo wkoncu sama sie zgubie i dojde do wnioskow, ktore zaczna mnie sama przerazac.. ;)

 

 

juz wiem
10 stycznia 2005, 20:06

           Swiadoma jestem irracjonalnosci swojego zachowania. to z tych bardziej przyjemnych spraw;) Wiem, ze to wszystko skonczy sie tak szybko, jak szybko zaczelo sie i mimo wielu prob zejscia na ziemie, potrzebuje wiecej czasu, zeby zrozumiec sama siebie i wyciagnac jakies wnioski ;)

           I'm watching every motion in my lover's stupid game, & it's like a magic, I just can't stop it :) cause I think of You, when we're apart and I don't think I'll ever understand that our love should never have a happy end ;)

 

 

tysiace wspomnień
05 stycznia 2005, 19:52

''tysiace wspomnien
rozpala mnie wciaz
miliony zwatpień
lecz gdzies slysze ten glos
by ciagle wierzyc, ze warto jest zyc
byc dzikim wiatrem, soba byc
''

Nadzieja matka glupich, ale fajnie ja jednak miec ;) mimo tego, ze jest dobrze, wciaz czegos szukam.. od kilku dni czegos mi brakuje. dziwne uczucie.

 

 

hmm?
04 stycznia 2005, 22:49

 

 

Przez chwilę zdawało mi się, że było dobrze. Prawdopodobnie było dobrze. Ale powoli uswiadamiam sobie, ze to chyba tylko złudzenia. Karmiłam się nadzieja, ktora jest chęcia urzeczywistnienia tych złudzeń.  Swoja droga przeciez wiem, że tak nie może być.. a przynajmniej starałam się sobie to uswiadomić:)  może niepotrzebnie panikuje?  :)

 

 

 

 

 

chcialabym :)
02 stycznia 2005, 17:28

Chciałabym móc zadać tak wiele pytań.

Chciałabym wyjasnić wiele spraw i rozwiać wszelkie watpliwosci.

Chciałabym móc choć na jeden dzień stać się kims innym i dowiedzieć się co tak naprawdę czuje, o czym mysli.  Albo po prostu.. móc czytać w myslach :)

Chciałabym wiedzieć, że dobrze robie i że dalej mogę być taka, jaka jestem.

Chciałabym panować nad swoimi uczuciami i być odpowiedzialna za te, które wywołuje w innych.

Chciałabym, żeby nikt nie miał do mnie o nic żalu, kiedy naprawdę mam dobre intencję :)

Chciałabym.. a nie potrafie :p

 

Może za dużo wymagam :p